W najnowszym odcinku podcastu „Vinohradská 12” (data emisji 4 sierpnia), prowadząca Janetta Němcová wraz z profesorem Josefem Elsterem, polarnym ekologiem z ponad trzydziestoletnim doświadczeniem, zabierają słuchaczy w podróż do najzimniejszych i najbardziej wrażliwych regionów Ziemi – Arktyki i Antarktydy. Rozmowa jest próbą odpowiedzi na pytanie, czy rosnąca popularność turystyki polarnej jest śmiertelnym zagrożeniem dla tamtejszych unikalnych ekosystemów, czy też, paradoksalnie, może stać się narzędziem ich ochrony.

Jak wynika z przytoczonych w podcaście danych, turystyka w regionach polarnych przeżywa prawdziwy boom. W ostatnim sezonie Antarktydę odwiedziło ponad 120 tysięcy osób, z czego 80 tysięcy postawiło stopę na jej lądzie. Arktyczny archipelag Svalbard (w Czechach znany jako Špicberky <3) rocznie przyjmuje nawet 100 tysięcy gości, głównie na pokładach statków wycieczkowych. Profesor Elster tłumaczy ten fenomen rosnącym bogactwem społeczeństw oraz chęcią przeżycia czegoś autentycznego. Podkreśla, że turyści polarni to nie typowi wczasowicze, a raczej „ciekawi świata ludzie”, którzy pragną zobaczyć na własne oczy ekstremalną przyrodę i dowiedzieć się o niej czegoś więcej.
Wbrew alarmistycznym nagłówkom, gość podcastu przedstawia zniuansowany obraz sytuacji. Zdecydowanie sprzeciwia się całkowitemu zakazowi turystyki w tych regionach. Argumentuje, że dobrze zorganizowana i nastawiona na edukację turystyka jest niezwykle pożyteczna, ponieważ buduje globalną świadomość na temat znaczenia regionów polarnych dla klimatu Ziemi. Jak mówi, „tylko edukacja pomaga zrozumieć naszą globalną przyrodę”, a ludzie, którzy na własne oczy zobaczą topniejące lodowce, stają się ambasadorami ich ochrony.
Kluczem do pogodzenia turystyki z ochroną przyrody jest system niezwykle rygorystycznych regulacji, które, jak opisuje profesor Elster, są w dużej mierze przestrzegane. W przypadku Antarktydy, chronionej międzynarodowymi traktatami, zasady są wyjątkowo surowe. Duże statki wycieczkowe (powyżej 500 pasażerów) nie mogą wysadzać turystów na ląd, a z mniejszych jednostek na brzeg może zejść jednorazowo maksymalnie 100 osób. Co więcej, każdy turysta musi przejść procedurę bioasekuracji – jego ubrania i buty są sterylizowane, aby nie zawlec na kontynent obcych mikroorganizmów. W Arktyce sytuacja jest bardziej skomplikowana, gdyż o regulacjach decydują poszczególne państwa. Na przykład Norwegia, zarządzająca Svalbardem, dwie trzecie jego terytorium objęła ochroną w ramach parków narodowych i wprowadza coraz surowsze normy dotyczące paliwa używanego przez statki.
Podcast rozprawia się również z popularnymi, często powielanymi w mediach mitami. Prowadząca pyta o kontrowersyjną praktykę serwowania turystom drinków z lodem z lodowca. Profesor Elster uspokaja, że jest to całkowicie nieszkodliwe. Lód pobierany jest z gór lodowych, które i tak już pływają w morzu i wkrótce by się roztopiły. Jest to jedynie uatrakcyjnienie podróży, która w dużej mierze ma charakter „kursu edukacyjnego”, z wykładami ekspertów na pokładzie. Podobnie, ryzyko uwolnienia z topniejącego lodu pradawnych, niebezpiecznych wirusów jest minimalne. Odkrywane tam nowe gatunki bakterii są fascynujące dla nauki, ale z reguły nie stanowią zagrożenia dla człowieka.
Na koniec rozmowa dotyka prawdziwych zagrożeń dla regionów polarnych. Największym z nich nie jest, zdaniem gościa, starannie kontrolowany turysta, ale globalna zmiana klimatu, która w ciągu ostatnich 30 lat jego pracy dramatycznie zmieniła te ekosystemy. To właśnie ocieplenie jest przyczyną topnienia lodowców i migracji gatunków z południa. Audycja pozostawia słuchacza z ważną refleksją: choć turystyka na biegunach niesie ze sobą ryzyko, które musi być minimalizowane przez surowe przepisy, to debata publiczna nie powinna skupiać się na drinkach z lodem, lecz na fundamentalnym problemie, jakim jest wpływ całej ludzkości na te kluczowe dla równowagi planety „lodówki świata”.