W najnowszym odcinku podcastu „5:59” prowadząca Barbora Sochorová wraz z dziennikarzem śledczym Seznam Zprávy, Lukášem Valáškiem, analizują jeden z największych paradoksów czeskiej sceny politycznej. Mimo że sądy ostatecznie potwierdziły, iż Andrej Babiš, będąc w rządzie, znajdował się w konflikcie interesów, a jego koncern Agrofert nienależnie pobrał miliardy koron z dotacji i zamówień publicznych, obecny rząd Petra Fiali – który doszedł do władzy pod hasłem „deagrofertyzacji” – odmawia podjęcia działań w celu odzyskania tych pieniędzy.

Jak wyjaśnia Lukáš Valášek, sednem sprawy jest czeska ustawa o konflikcie interesów, która zabrania firmom, w których członek rządu ma ponad 25% udziałów, ubiegania się o dotacje i zamówienia publiczne. Andrej Babiš, aby obejść ten przepis, umieścił akcje Agrofertu w funduszach powierniczych, twierdząc, że stracił nad firmą kontrolę. Jednak seria niedawnych, prawomocnych wyroków sądowych ostatecznie potwierdziła, że Babiš wciąż był faktycznym beneficjentem i osobą kontrolującą koncern, a zatem jego konflikt interesów był bezsporny. Co więcej, sądy orzekły, że zakaz dotyczy również tzw. dotacji „roszczeniowych” w rolnictwie, co Ministerstwo Rolnictwa przez lata kwestionowało.
Skala problemu jest ogromna. Chociaż dokładne wyliczenie jest trudne, ponieważ niektóre państwowe firmy, jak ČEPRO, odmawiają ujawnienia wartości kontraktów z Agrofertem, zasłaniając się tajemnicą handlową, to szacunki mówią o kwocie sięgającej nawet 20 miliardów koron (około 3,4 miliarda złotych). Tyle miały otrzymać firmy Babiša z dotacji rolnych i zamówień publicznych w okresie, gdy zasiadał on w rządzie. Sam były minister rolnictwa, Zdeněk Nekula, jeszcze w 2022 roku mówił publicznie o możliwej do odzyskania kwocie 4,5 miliarda koron i zapowiadał „wielką bitwę prawną” z Agrofertem.
Mimo to, jak ujawnia podcast, obecne kierownictwo Ministerstwa Rolnictwa, na czele z nowym ministrem Markiem Výborným, całkowicie zmieniło strategię. Resort twierdzi teraz, że nie wie, skąd jego poprzednik wziął swoje wyliczenia, a analiza, na którą się powoływał, rzekomo nie istnieje. Ministerstwo, wbrew obietnicom wyborczym, nie zamierza podejmować żadnych kroków w celu odzyskania pieniędzy, zasłaniając się serią wymówek. Jak opisuje dziennikarz, jest to klasyczne „błędne koło”: rząd twierdzi, że czeka na kolejne, jeszcze bardziej precyzyjne wyroki sądów, ale te nie mogą zapaść, dopóki samo ministerstwo nie pozwie Agrofertu i nie rozpocznie procesu, w którym sąd mógłby się wypowiedzieć.
Ta bezczynność jest jawnym zaprzeczeniem obietnic „deagrofertyzacji”, które były jednym z głównych haseł obecnej koalicji. Zamiast rozliczyć poprzednika, rząd zdaje się grać na zwłokę, co prowadzi do sytuacji, w której miliardy nienależnie wypłaconych koron prawdopodobnie nigdy nie wrócą do budżetu państwa.
Podcast kończy się niepokojącą refleksją na temat przyszłości. W obliczu niemal pewnego zwycięstwa ruchu ANO w jesiennych wyborach, problem konfliktu interesów Andreja Babiša powróci z całą mocą. Dotychczasowy fortel z funduszami powierniczymi został już prawnie podważony, więc Babiš, chcąc ponownie objąć stanowisko premiera, będzie musiał znaleźć nowy sposób na formalne oddzielenie się od swojego biznesowego imperium. Może to oznaczać próbę sprzedaży Agrofertu (co jest mało prawdopodobne), wysunięcie na premiera kogoś innego (np. Karla Havlíčka) lub stworzenie nowej, skomplikowanej struktury prawnej, której rozwikłanie przez sądy znów zajmie lata. Ta nierozwiązana sprawa pozostaje jedną z największych „bomb z opóźnionym zapłonem” w czeskiej polityce.