Vinohradská 12

2025.07.21 – Uciekła śmierci. Dziennikarka nie rezygnuje z miłości do Rosji

W najnowszym odcinku podcastu „Vinohradská 12”, prowadzący Matěj Skalický przeprowadza niezwykle osobistą i poruszającą rozmowę z Jeleną Kostiuczenko, jedną z czołowych rosyjskich dziennikarek śledczych, związaną przez lata z opozycyjną „Nową Gazietą”. To opowieść o życiu na uchodźstwie, o nieodwzajemnionej miłości do ojczyzny i o przetrwaniu po tym, jak z dużym prawdopodobieństwem agenci Kremla próbowali ją otruć na terenie Niemiec.

Rozmowa rozpoczyna się od wspomnienia próby otrucia, do której doszło w Monachium w październiku 2022 roku, gdy dziennikarka ubiegała się o wizę, by móc kontynuować swoją pracę reporterską w Ukrainie. Opisuje pierwsze, niepokojące symptomy, które pojawiły się w pociągu: dziwny zapach potu przypominający zepsute owoce, silny ból głowy, zawroty i problemy z oddychaniem. Mimo że dochodzenie prowadzone przez niemiecką policję oraz dziennikarzy śledczych z The Insider i Bellingcat wciąż trwa i sprawcy nie zostali zidentyfikowani, podejrzenia padają na trudny do wykrycia chlorek organiczny. Kostiuczenko, choć dziś czuje się już dobrze, przyznaje, że to doświadczenie zniszczyło jej poczucie bezpieczeństwa w Europie. Z gorzką ironią stwierdza, że jej życie „wróciło do normy” – musi teraz stosować te same środki ostrożności na Zachodzie, których przestrzegała, pracując jako dziennikarka w Rosji.

Centralnym i najbardziej przejmującym wątkiem rozmowy jest jej skomplikowana, lecz niezłomna miłość do Rosji. Mimo że ma tysiące powodów, by odwrócić się od kraju, który prawdopodobnie próbował ją zabić, Kosťučenková stanowczo odmawia. Wyjaśnia, że dokonuje fundamentalnego rozróżnienia między „państwem” – czyli strukturą rządową, której nienawidzi za rozpętanie zbrodniczej wojny – a „krajem”, który dla niej oznacza ludzi, z którymi czuje nierozerwalną więź i wspólnotę losu. Porównuje tę miłość do relacji z własną kończyną: „niekoniecznie napawa mnie ciągłym entuzjazmem, ale kiedy boli, nie potrafię myśleć o niczym innym”. Jej miłość do Rosjan teraz boli, ale nie zamierza z niej rezygnować. To właśnie ta perspektywa sprawiła, że tytuł jej książki, w oryginale „Mój ukochany kraj”, z czasem przestał być dla niej ironiczny.

Dziennikarka dzieli się również wspomnieniami, które ukształtowały jej postawę. Odrzuca zachodnią, wyidealizowaną wizję lat 90. w Rosji jako „czasu wolności”. Dla niej, jak i dla milionów Rosjan, był to okres biedy, korupcji i wszechobecnej przestępczości. W jej opinii Władimir Putin jest „dzieckiem lat 90.”, a jego polityka opiera się na brutalnej zasadzie tamtych czasów, że „rację ma silniejszy”. Kluczowym momentem w jej życiu była lektura artykułu Anny Politkowskiej w „Nowej Gaziecie” w wieku 14 lat. Tekst, opisujący rosyjskie zbrodnie na cywilach w Czeczenii, wstrząsnął nią i uświadomił jej, że nic nie wie o swoim kraju, a państwowa propaganda karmi ją kłamstwami. To doświadczenie pchnęło ją do zawodu dziennikarza i pracy w tej samej, odważnej redakcji.

Jako lesbijka, Kostiuczenko była również aktywną uczestniczką protestów na rzecz praw osób LGBTQ+ w Moskwie, za co wielokrotnie była brutalnie bita przez policję i „prawosławnych aktywistów”. Jak tłumaczy, reżim Putina, budując „funkcjonujący faszyzm”, potrzebował wrogów wewnętrznych, a widoczna mniejszość, jaką jest społeczność LGBTQ+, stała się idealnym celem.

Niezwykle bolesnym wątkiem jest jej relacja z matką, która, będąc osobą inteligentną i dobrą, początkowo poparła inwazję na Ukrainę, całkowicie ulegając państwowej propagandzie. Dzwoniła do córki przebywającej na froncie, by „wytłumaczyć” jej, co „naprawdę” się dzieje, opierając się na obrazach z rosyjskiej telewizji. Kostiuczenko, choć było to niezwykle trudne, nie zerwała z nią kontaktu, mówiąc: „nie oddam mojej matki Putinowi”. Po miesiącach ciężkich rozmów udało jej się zmienić postawę matki, co jest dla niej dowodem, że wpływ propagandy można przełamać, choć wymaga to ogromnego wysiłku.

Podcast kończy się gorzką refleksją na temat życia na wygnaniu. Jako reporterka terenowa, która nie może wrócić do swojego kraju, czuje się zawodowo zagubiona i szuka nowych tematów poza Rosją. Żyje w ciągłym strachu o bezpieczeństwo swojej matki i siostry, która również jest dziennikarką śledczą i pozostała w Moskwie. Przyznaje, że czuje się bezsilna, by je chronić, a jedyne, co może im dać, to miłość i wspólne chwile. Jej opowieść to przejmujące świadectwo siły, odwagi i niegasnącej, choć bolesnej, miłości do ludzi w kraju rządzonym przez zbrodniczy reżim.