5:59 Kryminalne

2025.07.08 – Agencje pracy i ich ukraińskie ofiary

W najnowszym odcinku podcastu „5:59” prowadząca Kateřina Šafaříková z Petrem Švihelem (dziennikarzem śledczym Seznam Zprávy) ujawnia mroczną stronę czeskiego rynku pracy, która rozrosła się na niespotykaną skalę po przybyciu setek tysięcy uchodźców z Ukrainy. Reportaż opisuje bezwzględny system wyzysku, w którym agencje pracy i sieć pośredników żerują na trudnej sytuacji migrantów, wciągając ich w szarą strefę, co autorzy podcastu nazywają wprost „współczesnym niewolnictwem”.

Jak wyjaśnia Petr Švihel, przybycie do Czech ogromnej liczby zdezorientowanych i potrzebujących natychmiastowego zarobku uchodźców, którzy jednocześnie uzyskali legalny dostęp do rynku pracy, stworzyło idealne warunki dla nieuczciwych podmiotów. Mechanizm wyzysku często rozpoczyna się już w ośrodkach dla uchodźców, gdzie „rekruterzy” oferują uciekającym przed wojną gotowy pakiet: pracę wraz z zakwaterowaniem. Taka oferta, choć na pierwszy rzut oka atrakcyjna, w rzeczywistości tworzy pułapkę całkowitej zależności. Pracownik, który chciałby się poskarżyć na warunki lub zmienić pracę, ryzykuje natychmiastową utratę nie tylko dochodu, ale i dachu nad głową.

Odcinek szczegółowo przedstawia historię małżeństwa Kosenko, wykształconej pary z Ukrainy, która padła ofiarą tego systemu. Znaleźli oni w internecie firmę transportową „Leobus”, która zorganizowała ich przyjazd do Czech i zakwaterowanie w hotelu robotniczym. Już po pierwszym weekendzie rozpoczęli pracę w magazynie dużej firmy logistycznej. W przeciwieństwie do wielu innych, państwo Kosenko od samego początku domagali się legalnej umowy o pracę. Przez niemal rok byli zwodzeni przez tzw. „koordynatorów” z agencji pracy „W4U”, którzy nieustannie obiecywali, że umowa „już się przygotowuje”. Koordynatorzy to kluczowy element systemu – anonimowi pośrednicy, którzy pojawiają się i znikają, rozwiązują bieżące problemy i są jedynym kontaktem dla pracowników, skutecznie oddzielając ich od faktycznych pracodawców. Brak umowy sprawiał, że państwo Kosenko żyli w ciągłej niepewności, a ostatecznie padli ofiarą szantażu – gdy odmówili przejścia do innej agencji, nie wypłacono im ostatniej pensji, co jest powszechną praktyką.

Podcast rzuca światło na złożoność problemu, wskazując, że system ten napędzany jest nie tylko przez chciwość agencji. Często sami uchodźcy, postawieni przed wyborem między niższą pensją na legalnej umowie a wyższą stawką „do ręki”, wybierają drugą opcję, przedkładając natychmiastowy zysk nad długoterminowe bezpieczeństwo. Ponadto, praca „na czarno” jest w Czechach zjawiskiem głęboko zakorzenionym kulturowo i szeroko tolerowanym, a w szarej strefie, według szacunków, pracuje nawet pół miliona osób, w tym wielu Czechów uciekających przed egzekucjami komorniczymi.

Dziennikarz konfrontował się z przedstawicielami agencji „W4U”, którzy zrzucali winę za brak umów na nieuczciwych koordynatorów, twierdząc, że sami nie kontrolują, skąd pochodzą ich pracownicy. System ten jest celowo skonstruowany jako nieprzejrzysta sieć powiązanych ze sobą, często fikcyjnych, agencji i podwykonawców, aby utrudnić kontrolę i zidentyfikowanie osób, które czerpią z niego największe zyski.

Choć czeskie urzędy, takie jak Inspekcja Pracy, przeprowadzają kontrole, są one mało skuteczne i wykrywają zaledwie ułamek nielegalnego zatrudnienia. Nowe przepisy mają na celu pociągnięcie do odpowiedzialności również firm, które ostatecznie korzystają z pracy migrantów, co może w przyszłości zmusić je do większej dbałości o legalność zatrudnienia. Reportaż kończy się jednak gorzką konkluzją, że fala uchodźców z Ukrainy stała się dla bezwzględnych graczy na rynku pracy „ukraińską zdobyczą”, a zjawisko wyzysku, ze względu na swoją skalę i społeczne przyzwolenie, pozostaje jednym z najpoważniejszych problemów społecznych we współczesnych Czechach.