W najnowszym, niezwykle gorącym odcinku podcastu „Vlevo dole”, Lucie Stuchlíková i Václav Dolejší analizują dramatyczne i, jak się wydaje, ostateczne chwile czeskiej socjaldemokracji (SOCDEM). Partia, niegdyś jedna z dwóch głównych sił politycznych w kraju, pod przywództwem Jany Maláčovej wykonuje serię chaotycznych i sprzecznych ze sobą ruchów, które prowadzą ją na skraj politycznego niebytu.

Centralnym punktem odcinka jest szokujący zwrot akcji, jakiego dokonała przewodnicząca Jana Maláčová. Prowadzący przypominają genezę wydarzeń: po tym, jak na początku roku fiaskiem zakończyły się negocjacje koalicyjne z lewicowo-komunistycznym, antysystemowym blokiem „Stačilo!”, a następnie rozmowy z ruchem ANO, Maláčová na początku czerwca ogłosiła, że SOCDEM pójdzie do jesiennych wyborów samodzielnie. Zobowiązała regionalne struktury partii do pilnego przygotowania pełnych list kandydatów. Jednak, gdy działacze z regionów, po wielu trudach, przedstawili gotowe listy na środowym posiedzeniu władz partii, spotkała ich przykra niespodzianka. Jana Maláčová poinformowała ich, że ich praca poszła na marne, ponieważ ona sama, wraz z kilkoma wybranymi sojusznikami (w tym z byłym ministrem Lubomírem Zaorálkiem), zamierza przyjąć miejsca na listach wyborczych bloku „Stačilo!”.
Decyzja ta wywołała w partii prawdziwą burzę i falę oburzenia. Regionalni działacze, z którymi rozmawiali prowadzący, czuli się oszukani i upokorzeni, określając swoje samopoczucie dosadnym „poczuliśmy się jak kompletni debile”. Ten chaotyczny zwrot akcji stał się kroplą, która przelała czarę goryczy dla wielu ostatnich wiernych członków partii. Z SOCDEM zaczęły występować kolejne znane postaci, takie jak były minister Jiří Dienstbier czy senator Petr Vícha, a wielu innych zapowiedziało, że po cichu opuści partię, po prostu nie płacąc składek członkowskich do końca czerwca. Samo posiedzenie władz partii, które odbyło się na platformie Zoom, było niezwykle dramatyczne. Członkowie zarzucali sobie nawzajem brak zrozumienia dla polityki, a Maláčová i Zaorálek mieli w arogancki sposób przekonywać pozostałych, że tylko sojusz ze „Stačilo!” może uratować partię przed ostatecznym końcem. Niektórzy, nie chcąc brać udziału w głosowaniu, po prostu wylogowali się w jego trakcie. Mimo to, wniosek o koalicji ostatecznie przeszedł stosunkiem głosów 24 do 11.
Prowadzący podcast starają się zrozumieć logikę stojącą za tym desperackim ruchem. Z rozmów z politykami SOCDEM wynika, że jest to cyniczna kalkulacja oparta na przekonaniu, że „lepiej się ubrudzić i przetrwać, niż drugi raz z rzędu nie dostać się do parlamentu i popaść w zapomnienie”. Istnieje bowiem teoria, że partia, która dwukrotnie nie przekroczy progu wyborczego, definitywnie znika ze sceny politycznej. Dlatego, w opinii Maláčovej, sojusz z komunistami i ekstremistami, którzy otwarcie mówią o potrzebie „zmiany reżimu” i chcą wyprowadzić Czechy z NATO i UE, jest mniejszym złem niż polityczny niebyt.
Jednak, jak podkreślają dziennikarze, nawet ten desperacki plan nie jest pewny. Publiczne oświadczenia obu stron są na razie bardzo ogólnikowe i nie ma żadnej podpisanej umowy. SOCDEM, znajdując się w pozycji petenta, nie ma już żadnej siły negocjacyjnej i będzie musiało w całości zaakceptować program „Stačilo!”. Co więcej, istnieje ryzyko, że liderzy bloku, w tym komunistka Kateřina Konečná i bloger Daniel Sterzik (znany jako „Vidlák”), który w przeszłości ostro atakował Janę Maláčovą, mogą celowo przeciągać negocjacje, by na końcu publicznie odrzucić i upokorzyć socjaldemokratów, co byłoby dla nich ostatecznym ciosem.
Václav Dolejší podsumowuje tragiczną sytuację SOCDEM gorzką metaforą: „Śmierć jest praktycznie pewna. Można już tylko wybrać, czy zabijesz się sam, czy popełnisz samobójstwo wspomagane”. Samodzielny start byłby godnym końcem, choć zakończonym porażką. Sojusz ze „Stačilo!” to polityczne samobójstwo, które niszczy resztki tożsamości i dziedzictwa najstarszej czeskiej partii politycznej. W kuluarach, jak dodaje, toczy się już tylko jedna dyskusja: kto będzie tym, który jako ostatni „zgasi światło” i sprzeda historyczną siedzibę partii, Lidový dům w Pradze.