W najnowszym odcinku podcastu „Vinohradská 12” dziennikarz i ekspert ds. kryptowalut Petr Lukáč, autor podcastu KryptoSpace, wraz z Matějem Skalickim, szczegółowo analizuje techniczne i finansowe aspekty „afery bitcoinowej”, która doprowadziła do dymisji ministra sprawiedliwości Czech, Pavla Blažka. Odcinek ten jest kontynuacją wcześniejszych doniesień, zagłębiając się w mechanizmy transakcji i skalę nieprawidłowości.

Punktem wyjścia do dyskusji jest protokół notarialny dotyczący darowizny bitcoinów dla Ministerstwa Sprawiedliwości przez Tomáša Jiřikovskiego, skazanego wcześniej za prowadzenie darknetowego targowiska „SheepMarket”. W protokole tym stwierdzono, że Jiřikovský przekazuje bitcoiny o wartości około 3 miliardów koron (dokładnie 1561,6 BTC). Notariusz, jak się okazuje, oparł swoją ocenę wartości jedynie na podstawie dostarczonego mu zrzutu ekranu z portfela bitcoinowego. Petr Lukáč podkreśla, że zrzut ekranu jest w świecie kryptowalut dokumentem całkowicie niewiarygodnym, ponieważ można go łatwo zmanipulować lub może on przedstawiać jedynie część środków zgromadzonych w danym portfelu, który może składać się z wielu powiązanych adresów.
Kluczowe ustalenia, oparte na analizie publicznie dostępnego blockchainu (m.in. przez firmę Arcam), wskazują, że portfel (lub grupa adresów) powiązany z Jiřikovskim i darknetowym targowiskiem Nucleus Market (działającym w latach 2014-2016, znacznie większym niż „SheepMarket”), w rzeczywistości zawierał bitcoiny o wartości około 12,5 miliarda koron. Ekspert, z którym konsultował się Lukáč, ocenia prawdopodobieństwo, że Jiřikovský kontrolował całość tych środków, na 99,9%. Oznacza to, że rzekoma darowizna 30% dla państwa powinna była opiewać na kwotę około 3,7 miliarda koron, a nie na nieco ponad 1 miliard, jak to miało miejsce na podstawie zadeklarowanej niższej wartości. Gość podcastu sugeruje, że biegły sądowy uczestniczący w czynnościach notarialnych powinien był samodzielnie zweryfikować zawartość portfela i jego powiązania, korzystając z dostępnych narzędzi analitycznych, zamiast polegać na zrzucie ekranu.
Petr Lukáč wyjaśnia również, że dostęp do środków bitcoinowych Jiřikovský prawdopodobnie utrzymywał dzięki posiadaniu cyfrowych kluczy prywatnych lub tzw. „seed phrase” (frazy odzyskiwania), niezależnie od fizycznego dostępu do elektroniki, którą sąd ostatecznie mu zwrócił. Twierdzenie ministerstwa o 30-godzinnym procesie „otwierania” portfela mogłoby być, zdaniem Lukáča, teoretycznie uzasadnione jedynie w przypadku korzystania ze starego oprogramowania Bitcoin Core, wymagającego synchronizacji całej historii blockchain.
Szczegółowa analiza transakcji ujawnia kolejne niepokojące fakty. Już 6 marca, czyli dzień przed oficjalnym, notarialnie poświadczonym „otwarciem” portfela, z głównego portfela Nucleus Market wyprowadzono równowartość około 1 miliarda koron w nieznanym kierunku. Następnie, 7 marca, dokonano przelewu darowizny na rzecz ministerstwa (najpierw niewielka transakcja testowa, potem reszta kwoty, również podzielona na mniejsze części). Co więcej, część środków przeznaczonych dla ministerstwa została przepuszczona przez inny, anonimowy portfel, prawdopodobnie również kontrolowany przez Jiřikovskiego, co mogło służyć zatarciu śladów. W sumie, z olbrzymiej kwoty ponad 12 miliardów koron zgromadzonych na portfelu Nucleus, około 1 miliarda trafiło do ministerstwa, kolejne około 2 miliardy zostały przetransferowane na inne, nieznane portfele, a los pozostałych około 9 miliardów koron formalnie pozostaje na adresach powiązanych z Nucleus Market.
Próby spieniężenia „zaginionych” 2 miliardów koron odbywały się poprzez regulowane giełdy kryptowalut, takie jak Kraken (który zaalarmował czeskie służby) czy Binance. Środki te zostały tam jednak zamrożone ze względu na ich udowodnione powiązanie z działalnością przestępczą (Nucleus Market). Inne partie bitcoinów próbowano wyprowadzić przez nieregulowane giełdy w Chinach i na Seszelach, co jest typową próbą obejścia systemów kontroli, choć, jak podkreśla Lukáč, wypranie tak dużych kwot pochodzących z kryptowalut jest niezwykle trudne, nawet dla wyspecjalizowanych grup przestępczych, takich jak północnokoreańska Lazarus Group. Na domiar złego, nawet te bitcoiny, które ministerstwo otrzymało i sprzedało na aukcjach inwestorom, zostały oznaczone jako „skażone”, co stwarza poważne problemy dla ich nabywców, którzy działali w dobrej wierze, ufając transakcji z państwem.
Petr Lukáč surowo ocenia działania Ministerstwa Sprawiedliwości, zarzucając mu „cyfrowe zacofanie” i rażący brak należytej staranności w weryfikacji pochodzenia i rzeczywistej wartości przyjmowanych środków. Motywacje Jiřikovskiego pozostają zagadką – być może liczył na „legalizację” części swojego majątku poprzez zaangażowanie państwa. Niewyjaśnione pozostaje również, czy i jakie korzyści w zamian za tę „darowiznę” obiecano Jiřikovskemu. Sprawa ma charakter międzynarodowy i jest przedmiotem zainteresowania m.in. FBI. W tle pojawiają się również pytania o rolę i wiedzę ministra finansów, Zbyňka Stanjury, który przyznał, że Blažek wspominał mu o darowiźnie, ale rzekomo bez wdawania się w szczegóły.