W najnowszym odcinku podcastu „Vinohradská 12”, prowadząca (w zastępstwie) Janetta Němcová wraz z demografką Anną Šťastną z Uniwersytetu Karola, mierzy się z jednym z najpoważniejszych wyzwań społecznych współczesnych Czech – gwałtownym i rekordowym spadkiem liczby urodzeń. Rozmowa jest próbą odejścia od alarmistycznych nagłówków o „wymieraniu narodu” i stanowi dogłębną analizę przyczyn tego kryzysu, obalając przy tym popularne mity i wskazując na systemowe zaniedbania ze strony państwa.

Jak na wstępie podkreśla ekspertka, medialne hasła o „wymieraniu Czech” są mylące. Dzięki dodatniemu saldu migracji, całkowita populacja kraju jest w rzeczywistości najwyższa w historii. Jednak problem z liczbą urodzeń jest realny i ma dwie główne przyczyny. Pierwsza z nich była przewidywalna – w wiek reprodukcyjny wchodzi obecnie „chude” pokolenie urodzone w latach 90., kiedy to dzietność była bardzo niska. Oznacza to, że po prostu jest mniej potencjalnych rodziców. Prawdziwym szokiem dla demografów jest jednak drugi czynnik: gwałtowny spadek współczynnika dzietności, czyli liczby dzieci przypadających na jedną kobietę. Jeszcze w 2021 roku Czechy, z wynikiem 1,83, należały do europejskiej czołówki. Dziś wskaźnik ten spadł do zaledwie 1,37. To właśnie nałożenie się tych dwóch negatywnych trendów – małej liczby potencjalnych matek i ich niższej dzietności – spowodowało tak drastyczny spadek liczby urodzeń z ponad 111 tysięcy w 2021 roku do zaledwie 84 tysięcy w roku ubiegłym.
Podcast stanowczo rozprawia się z mitem, jakoby młodzi Czesi nie chcieli mieć dzieci. Wszystkie badania socjologiczne pokazują coś wręcz przeciwnego: zdecydowana większość młodych ludzi wciąż planuje założenie rodziny, a idealnym modelem pozostaje rodzina z dwójką dzieci. Problem nie leży więc w zmianie pragnień, ale w rosnącej przepaści między aspiracjami a rzeczywistością. Nagły spadek dzietności jest, zdaniem Anny Šťastnej, bezpośrednią reakcją na serię kryzysów z ostatnich lat – niepewność ekonomiczną, wysoką inflację, pandemię COVID-19, kryzys energetyczny i wojnę w Ukrainie. W obliczu tych zagrożeń, młodzi ludzie po prostu odkładają decyzję o założeniu rodziny na później.
Jednak główną przyczyną długofalowego problemu są bariery systemowe, które państwo czeskie przez lata zaniedbywało. W rozmowie wskazano na trzy kluczowe obszary. Po pierwsze, ogromną presję wywieraną na młodych ludzi, by najpierw zdobyli wyższe wykształcenie i ugruntowali swoją pozycję zawodową, zanim zdecydują się na dzieci. Po drugie, katastrofalną sytuację na rynku mieszkaniowym. Ale najważniejszym problemem, jak podkreśla ekspertka, jest brak dostępnych i elastycznych form opieki nad dziećmi do lat trzech. To zmusza kobiety do niezwykle długich przerw w karierze zawodowej, trwających trzy, sześć, a w przypadku kilkorga dzieci nawet dziewięć lat. Dla coraz lepiej wykształconych kobiet, funkcjonujących na dynamicznym rynku pracy, perspektywa tak długiego „wypadnięcia z systemu” jest jedną z głównych barier w podejmowaniu decyzji o posiadaniu (kolejnych) dzieci.
Jakie jest więc rozwiązanie? Zdaniem demografki, proste transfery finansowe, takie jak podwyższenie zasiłku wychowawczego, nie są skuteczne i nie wpływają długofalowo na dzietność (pada tu przykład Polski). Prawdziwa, dobrze zaprojektowana polityka rodzinna musi odpowiadać na realne potrzeby młodych ludzi. Obejmuje to przede wszystkim politykę mieszkaniową, taką jak programy „mieszkań na start”, oraz, co kluczowe, budowę solidnego i powszechnie dostępnego systemu opieki nad najmłodszymi dziećmi, który pozwoli rodzicom, a zwłaszcza matkom, na elastyczne łączenie życia zawodowego z rodzinnym. Niestety, jak konkluduje podcast, w tych obszarach państwo czeskie przez lata zrobiło zbyt mało. Prognoza na przyszłość jest pesymistyczna – w najbliższych latach spadek liczby urodzeń prawdopodobnie będzie kontynuowany, ponieważ w wiek rodzicielski wchodzić będą kolejne, jeszcze mniej liczne roczniki.