W najnowszym, wstrząsającym odcinku podcastu „Vinohradská 12”, prowadzący Matěj Skalický rozmawia z Mohamedem Abu Mughaisibem, zastępcą koordynatora medycznego organizacji Lekarze bez Granic w Strefie Gazy. To nie jest analityczna dyskusja o geopolityce, lecz surowa, bezpośrednia relacja z serca humanitarnej katastrofy. Gość, łącząc się z Gazy, maluje obraz społeczeństwa na skraju całkowitego załamania, gdzie szpitale przestały być miejscami leczenia, a stały się chaotycznymi przedsionkami śmierci, a głód jest tak dotkliwy, że, jak sam mówi, „to jest gorsze niż klęska głodu”.

Mohamed Abu Mughaisib opisuje tragiczną sytuację w ostatnich funkcjonujących szpitalach w Gazie, takich jak szpital Nassera w Chan Junus czy Al-Shifa w mieście Gaza. Placówki te są dramatycznie przepełnione – w szpitalu Nassera, którego pojemność wynosi 300 łóżek, przebywa ponad 600 pacjentów. Ludzie leżą na podłogach, na korytarzach, a nawet w zaadaptowanej do tego celu hali archiwum. Codziennie, w wyniku nalotów, do izb przyjęć trafiają setki rannych naraz, co prowadzi do natychmiastowego paraliżu systemu. Lekarze, których gość nazywa „prawdziwymi bohaterami”, są zmuszani do dokonywania okrutnej selekcji, decydując, komu mogą jeszcze uratować życie, a komu już nie. Wszechobecny jest chaos, krew i krzyk cierpiących, a szpitale, niegdyś sterylne i zorganizowane miejsca, zamieniły się w pole bitwy o przetrwanie.
Sytuację pogarsza niemal całkowita blokada Strefy Gazy, która od marca odcięła ludność od dostaw pomocy humanitarnej. Brakuje wszystkiego. Szpitale, pozbawione dostępu do sieci energetycznej od początku wojny, są w pełni zależne od generatorów, dla których kończy się paliwo, co zagraża życiu setek pacjentów na oddziałach intensywnej terapii i dializ, a także ponad stu wcześniaków w inkubatorach. Brakuje ponad połowy podstawowych materiałów medycznych – igieł, gazy, bandaży, a także krwi do transfuzji. Miejscowa ludność, wyczerpana i niedożywiona, nie jest już w stanie oddawać krwi.
Konsekwencją braku czystej wody, fatalnych warunków sanitarnych i ogromnego przeludnienia (większość populacji stłoczona jest na jednej czwartej terytorium Gazy) jest gwałtowne rozprzestrzenianie się chorób zakaźnych, takich jak zapalenie opon mózgowych i żółtaczka typu A. Szczególnie cierpią dzieci, które masowo zapadają na niedożywienie – według danych WHO, problem ten dotyczy 70 tysięcy najmłodszych. W szpitalach, z braku miejsca, chore dzieci często leżą po dwoje lub troje w jednym łóżku.
Gość podcastu kładzie ogromny nacisk na psychologiczną apokalipsę, jaka dotknęła całe społeczeństwo Gazy. Jego zdaniem, dla opisania skali traumy, depresji, lęku i bezsenności, z którymi zmagają się wszyscy mieszkańcy, należałoby stworzyć nową jednostkę chorobową – „syndrom wojenny z Gazy”. Ludzie, jak mówi, „dosłownie zaczynają wariować”, rozmawiając sami ze sobą na ulicach. W tej grupie są również lekarze i ratownicy, którzy na co dzień stykają się z niewyobrażalnymi okropieństwami, a nierzadko na stół operacyjny trafiają ich martwi lub ranni członkowie rodziny.
Na koniec, Mohamed Abu Mughaisib dzieli się swoją osobistą historią. Choć udało mu się ewakuować żonę i trójkę dzieci do Egiptu, sam, po miesiącach pracy na miejscu, doszedł do granicy wytrzymałości. Z bólem wyznaje, że musi opuścić Gazę. Jak mówi, „nawet gdyby jutro nastało zawieszenie broni, nie ma tu już miejsca do życia. Wszystko jest totalnie zniszczone. Tu nie ma przyszłości”. Jedynym przebłyskiem nadziei w jego opowieści jest historia ciężarnej kobiety, która straciła w bombardowaniu męża, dzieci i nogę, a którą udało się, mimo ogromnych trudności, ewakuować z oblężonej północy na południe, a następnie za granicę. Jego relacja to przejmujący krzyk rozpaczy i apel o dostrzeżenie ludzkiego wymiaru katastrofy, która rozgrywa się w Strefie Gazy.