Polityka - Świat Vinohradská 12

2025.07.10 – Atomowy Iran i zaginiony uran

W najnowszym odcinku podcastu „Vinohradská 12” (data emisji 10 lipca), prowadzący Matěj Skalický rozmawia z Daryą Dolzikovą, ekspertką ds. programów jądrowych z prestiżowego brytyjskiego instytutu badawczego RUSI. Rozmowa jest dogłębną analizą sytuacji po niedawnych amerykańsko-izraelskich atakach na irańskie obiekty nuklearne. Głównym tematem jest próba oceny rzeczywistych zniszczeń oraz odpowiedź na kluczowe i niepokojące pytanie: co stało się z setkami kilogramów wysoko wzbogaconego uranu, nad którym świat stracił właśnie kontrolę?

Jak wyjaśnia Darya Dolzikova, ocena skutków ataków jest niezwykle trudna i obarczona ogromną niepewnością, co tłumaczy sprzeczne doniesienia płynące z różnych źródeł – od optymistycznych deklaracji Pentagonu o cofnięciu irańskiego programu o lata, po bardziej sceptyczne oceny mówiące o zaledwie kilku miesiącach. Ekspertka wskazuje, że nie wiemy, jak dokładne dane wywiadowcze posiadały USA i Izrael przed atakiem, a co ważniejsze, nie znamy faktycznej skali zniszczeń po nim. Niektóre z podziemnych obiektów mogły zostać zasypane, co utrudnia ocenę szkód nawet samym Irańczykom. Co więcej, fizyczne zniszczenie infrastruktury to tylko jeden z elementów układanki. Równie ważne jest „know-how”, czyli wiedza i doświadczenie naukowców. Choć wcześniejsze ataki wyeliminowały niektórych kluczowych irańskich fizyków, to Teheran od lat inwestuje w kadry. Najważniejszym czynnikiem jest jednak wola polityczna – paradoksalnie, ataki, które miały program zatrzymać, mogły jedynie wzmocnić determinację irańskiego reżimu, by za wszelką cenę zdobyć broń jądrową jako ostateczną gwarancję bezpieczeństwa.

Największe zaniepokojenie budzi jednak fakt, że w odwecie za ataki, Iran oficjalnie zerwał współpracę z Międzynarodową Agencją Energii Atomowej (MAEA), wydalił jej inspektorów i wyłączył kamery monitorujące. Teheran, czując się zdradzony i argumentując, że współpraca z Agencją nie uchroniła go przed atakiem, oskarżył ją nawet o współudział. Jak podkreśla Dolzikova, konsekwencją tej decyzji jest utrata przez społeczność międzynarodową „oczu” na irański program. Sytuację pogarsza fakt, że Irańczycy ogłosili, iż przenieśli swoje zapasy wzbogaconego uranu w nieznane miejsca. Według ostatnich raportów MAEA z maja, Iran posiadał ponad 400 kilogramów uranu wzbogaconego do poziomu 60%. Jest to ilość, która, choć jeszcze nie stanowi materiału do budowy bomby (wymagane jest 90%), jest już niebezpiecznie blisko, a ostatni etap wzbogacania jest technicznie najprostszy. Świat stanął więc w obliczu scenariusza, w którym nie wie, gdzie znajduje się ten „zaginiony uran” i co Teheran zamierza z nim zrobić.

Ekspertka wyjaśnia, że odnalezienie tego materiału, przewożonego w specjalnych, choć niewielkich, kontenerach, jest w tak rozległym i objętym wojną kraju jak Iran zadaniem niemal niemożliwym, porównywalnym do „szukania igły w stogu siana”. Co więcej, irańska infrastruktura jądrowa jest celowo rozproszona, aby zapewnić jej przetrwanie. Istnieje realne ryzyko, że Iran posiada nieznane, tajne i głęboko ukryte pod ziemią obiekty, w których, używając zaledwie kilku kaskad wirówek, może w tajemnicy dokończyć proces wzbogacania swojego „zaginionego” uranu. Przykładem jest obiekt Kolang Gaz La, położony jeszcze głębiej w górach niż słynne Fordo, który oficjalnie służy do produkcji wirówek, ale może być łatwo przystosowany do wzbogacania. Brak inspekcji MAEA w ostatnich latach sprawił, że nie ma pewności, ile zaawansowanych wirówek Iran wyprodukował i gdzie je ukrył.

Podsumowując, Darya Dolzikova stwierdza, że absolutnym priorytetem dla społeczności międzynarodowej powinno być teraz dążenie do jak najszybszego przywrócenia inspekcji MAEA w Iranie. Tylko w ten sposób można uzyskać wiarygodne informacje o stanie programu i zlokalizować zaginiony materiał jądrowawy. Bez tego, świat będzie zdany na domysły, propagandę i szczątkowe dane wywiadowcze, co w tak napiętej sytuacji tylko zwiększa ryzyko katastrofalnej w skutkach błędnej kalkulacji.